wtorek, 30 grudnia 2014

Naiwność

Tak zostałem porzucony... Czy to dobre słowo nie wiem. De facto zakończyłem tą krótką znajomość. Poczułem, że tak należy zrobić. Spotkaliśmy się zaledwie 4 razy. Mało, ale wystarczająco dużo by coś poczuć. Po 3 spotkaniach był kryzys, który wydawało się, że został zażegnany na czwartym spotkaniu, ale okazało się, że nie.

On nie był gotowy na miłość, związek, ale przede wszystkim był nie szczery. Można zrozumieć, że ktoś się boi, nie jest gotowy, nie chce, ale kiedy kłamie i oszukuje to już trudno posiadać w sobie inne odczucia jak smutek i gniew.

Milczenie. Jak nazwać komunikacje, która nagle się urywa z powodu tak zwanego "odwidzenia się". A może za tym stoi jakiś inny jeszcze podwód? Myślę jednak, że on tak naprawdę prowadzi podwójną grę. Przyzwyczaił się do takiego życia. Utajone życie sprzyja takim zachowaniom, w których się zaczyna przebierać w poszukiwaniu dobrej zabawy.

W końcu napisałem mu, że jest mi przykro. Mnie jest, jemu nie. Nic oczywiście nie odpisał. Więcej do niego nie napiszę. Chciałem, żeby jednak wiedział, że mnie zranił. To do niego kiedyś powróci. Jeszcze nie teraz, ale kiedyś.

Zadziwia mniej jak dwie różne twarze może mieć człowiek. Jak ktoś z czułego kochanka może zrobić się takim zimnym skurwielem pozbawionym zasad? Chyba nie jestem jakoś tego wstanie pojąć. Niestety ta ciemna strona w nim zwyciężyła. Musi być z nią mocno zżyty.

We mnie zwyciężyła naiwność i tęsknota za bliskością. Teraz płacę za to rachunek.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz