niedziela, 18 stycznia 2015

Gorycz serca

Ostatnio zastanawiam się na ile jestem jak inni geje, a może taki stereotypowy ich przedstawiciel. Nie puszczam się na prawo i na lewo, nie biorę sobie w żyłę, nie używam wspomagaczy, nie jest dla mnie najważniejszy wygląd. W ogóle czuję się outsiderem. Przestaje wierzyć, że spotkam kogoś na trwałą relację.

Ludzie w dzisiejszych czasach poszukują realizacji swoich fascynacji, potrzeb a nie umieją za bardzo dawać z siebie coś bardziej. Tylko zabawa, dobry sex, relaks, czyli ja ja ja! A ty o ile jesteś w transie tej zabawy (a raczej na jej czas, potem spadaj).

Smutny ten świat. Czasem myślę, że lepiej było być gejem w czasach bez netu. Być może wtedy bardziej się ceniło drugiego człowieka. Dziś można sobie wiecznie przebierać.

piątek, 2 stycznia 2015

Dać i brać

Od kilku dni doskwiera mi samotność. Czuję się polokowany wewnętrznie. Boli mnie serce. Wciąż przeżywam jakoś to zakochanie. Zostałem wykorzystany i to boli. Nie wiem dlaczego tak trudno kogoś spotkać w tym świecie, kto potrafiłby kochać, dawać a nie tylko brać. Sztuką życia jest zachować równowagę.
Ja mam problem, że za dużo chcę dać... a on by tylko brał.

środa, 31 grudnia 2014

Końcem roku

Koniec roku...
To był nie najgorszy rok, choć grudzień jest ciężki. Cieszę się więc, że już jego koniec.
W końcu jakoś stoję na nogach w tym życiu, choć trochę się jeszcze chwieje.
Lepiej jest w życiu zawodowym, osobistym, ale nie miłosnym.
Ciągle przeżywam ten zawód miłosny, kolejny.
Chyba jestem z tych ludzi, którzy mocno przeżywają świat i boli ich jego niesprawiedliwość.
Muszę sobie postawić cele na nowy rok.
I kolejny samotny sylwester. Chyba, że sam koniec roku mnie czymś zaskoczy.

wtorek, 30 grudnia 2014

Naiwność

Tak zostałem porzucony... Czy to dobre słowo nie wiem. De facto zakończyłem tą krótką znajomość. Poczułem, że tak należy zrobić. Spotkaliśmy się zaledwie 4 razy. Mało, ale wystarczająco dużo by coś poczuć. Po 3 spotkaniach był kryzys, który wydawało się, że został zażegnany na czwartym spotkaniu, ale okazało się, że nie.

On nie był gotowy na miłość, związek, ale przede wszystkim był nie szczery. Można zrozumieć, że ktoś się boi, nie jest gotowy, nie chce, ale kiedy kłamie i oszukuje to już trudno posiadać w sobie inne odczucia jak smutek i gniew.

Milczenie. Jak nazwać komunikacje, która nagle się urywa z powodu tak zwanego "odwidzenia się". A może za tym stoi jakiś inny jeszcze podwód? Myślę jednak, że on tak naprawdę prowadzi podwójną grę. Przyzwyczaił się do takiego życia. Utajone życie sprzyja takim zachowaniom, w których się zaczyna przebierać w poszukiwaniu dobrej zabawy.

W końcu napisałem mu, że jest mi przykro. Mnie jest, jemu nie. Nic oczywiście nie odpisał. Więcej do niego nie napiszę. Chciałem, żeby jednak wiedział, że mnie zranił. To do niego kiedyś powróci. Jeszcze nie teraz, ale kiedyś.

Zadziwia mniej jak dwie różne twarze może mieć człowiek. Jak ktoś z czułego kochanka może zrobić się takim zimnym skurwielem pozbawionym zasad? Chyba nie jestem jakoś tego wstanie pojąć. Niestety ta ciemna strona w nim zwyciężyła. Musi być z nią mocno zżyty.

We mnie zwyciężyła naiwność i tęsknota za bliskością. Teraz płacę za to rachunek.